Arka Gdynia zdobywcą Superpucharu Polski!
Piłkarze Arki Gdynia triumfatorami meczu o Superpuchar Polski. Po stojącym na dobrym poziomie spotkaniu, podopieczni Leszka Ojrzyńskiego pokonali po rzutach karnych Arkę Gdynia. W regulaminowym czasie gry padł wynik (1:1), natomiast w serii jedenastek lepsi okazali się piłkarze znad Bałtyku.
Kibice przy Łazienkowskiej zobaczyli niezłe zawody (fot. Cezary Musiał)
Mecze o Superpuchar tradycyjnie otwierają nowy sezon rozgrywek klubowych w naszym kraju. Z racji tego, że odbywają się na początku lipca, niedługo po powrocie piłkarzy z letnich urlopów, to przeważnie nie można w nich liczyć na futbol na najwyższym poziomie. Tym razem emocji jednak nie zabrakło.
Legia przygotowuje się aktualnie do walki o Ligę Mistrzów, a jakby tego było mało, ma swoje problemy kadrowe. Nie mogło więc dziwić, że w piątkowy wieczór przy Łazienkowskiej nie zobaczyliśmy „Wojskowych” w optymalnej formie i składzie, który będzie tym pierwszym na przestrzeni całego sezonu. Jeśli zaś chodzi o Arkę, to ta przeszła w lecie wiele zmian i chociaż skazywaną ją na porażkę, to podopieczni Leszka Ojrzyńskiego nie zamierzali tanio sprzedawać skóry.
Na pierwszego gola w Warszawie czekaliśmy do 20. minuty i ku zaskoczeniu miejscowych kibiców strzeliła go Arka. Gdynianie przeprowadzili ładną akcję, Grzegorz Piesio wygrał pojedynek biegowy z jednym z obrońców i wpadając w pole karne, dograł tuż przez bramkę. Tam niefortunnie interweniował Michał Pazdan, który głową pokonał zaskoczonego Arkadiusza Malarza.
„Wojskowi” po stracie gole przeszli do ofensywy i bardzo szybko uzyskali sporą przewagę na boisku. Na odpowiedź zawodników Jacka Magiery nie trzeba było więc zbyt długo czekać. Zaledwie siedem minut po stracie gola, do wyrównania doprowadził Thibault Moulin, który po znakomitej akcji całego zespołu popisał się fantastycznym uderzeniem zewnętrzną częścią stopy. Bramkarz Arki nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję.
Dominacja Legii rosła praktycznie z minuty na minutę, jednak mistrzowi Polski brakowało skuteczności i dokładności, by wyjść na prowadzenie.
To było prawdziwe święto futbolu przy w Warszawie (fot. Cezary Musiał)
Warto dodać, że podczas starcia Arki z Legią testowana była technologia VAR, która umożliwia weryfikację kontrowersyjnych i błędnych decyzji sędziów na podstawie powtórek wideo. Jak się jednak okazało, podczas piątkowego spotkania nie musiała ona zostać wykorzystana.
W drugiej połowie to nadal „Wojskowi” prowadzili grę, jednak Arka potrafiła się odgryzać i także miała swoje okazje do zdobycia gola numer 2. Najbliżej był Rafał Siemaszko, który wykorzystał błąd Michała Kopczyńskiego, który poślizgnął się na murawie i popędził na bramkę Malarza. Napastnikowi brakło jednak dokładności przy dogrywaniu do lepiej ustawionego partnera.
Do końca regulaminowego czasu gry kolejnych bramek przy Łazienkowskiej już nie zobaczyliśmy i zgodnie z regulaminem Superpucharu Polski sędzia Szymon Marciniak musiał zarządzić konkurs rzutów karnych. Te lepiej wykonywali zawodnicy Arki Gdynia i to właśnie oni sięgnęli po trofeum.
gar, PiłkaNożna.pl