Adam Danch: Kapitan na zwolnieniu
15 grudnia Adam Danch obchodził 26 urodziny. Chociaż urodził się w Rudzie Śląskiej, a jego pierwszym klubem był Wawel Wirek, to już długo związany jest z Zabrzem. Najpierw z Gwarkiem, a od siedmiu lat z Górnikiem, którego został nawet kapitanem. W tym sezonie zdążył jednak rozegrać tylko siedem meczów, bo pod koniec sierpnia doznał kontuzji.
ROZMAWIAŁ ZBIGNIEW MROZIŃSKI
Musiał to być bardzo poważny uraz, skoro do końca roku już nie zobaczyliśmy pana na boisku?
Niestety, w czasie meczu z Lechią w Gdańsku zerwałem więzadła – mówi Danch. – W tej sytuacji niezbędna była operacja, po której przerwa w grze może trwać około ośmiu miesięcy.
Zatem ponownie na boisku powinniśmy pana najwcześniej zobaczyć dopiero w kwietniu przyszłego roku?
Chciałbym, żeby tak było. Jednak niektórzy odradzają mi zbyt szybki powrót na boisko, żeby nie było potem niepotrzebnych komplikacji.
Może gdy pan wróci do gry, na stadionie Górnika kibice będą mogli zasiąść już na nowych trybunach albo przynajmniej na ich części.
Nie mogę się doczekać, kiedy w Zabrzu wreszcie zagramy przy pełnej widowni. Żal jest tym większy, że już drugi sezon jesteśmy w czołówce tabeli, a gra przy komplecie publiczności na pewno by nam pomagała.
Żeby nie było tak, że gdy stadion będzie gotowy, wy przestaniecie wygrywać.
Myślę, że tak się nie stanie.
Kto zastępuje pana w roli kapitana drużyny?
Krzysiu Mączyński, który niedawno zadebiutował w reprezentacji Polski.
Ale pan, będąc kapitanem Górnika, również trafił do drużyny narodowej.
W reprezentacji zadebiutowałem jednak, zanim jeszcze nim zostałem, było to pięć lat temu u Leo Beenhakkera w rozegranym w Turcji towarzyskim meczu z Serbią. Natomiast w ubiegłym roku Waldemar Fornalik najpierw powołał mnie do szerokiej kadry na październikowe mecze z RPA i Anglią, a potem na grudniowe zgrupowanie w Turcji, gdzie wystąpiłem w spotkaniu z Macedonią.
W poprzednim sezonie Górnik również znakomicie prezentował się jesienią, lecz na wiosnę zaczęliście trwonić punkty i może dlatego selekcjoner przestał pana powoływać.
W rundzie wiosennej poprzedniego sezonu cała nasza drużyna grała słabo, ale było, minęło i nie ma co do tego wracać. Na pewno na naszą postawę w rundzie rewanżowej poprzedniego sezonu duży wpływ miało również odejście w przerwie zimowej do Bayeru Leverkusen naszego najlepszego wówczas strzelca Arka Milika.
Teraz skutecznością w Górniku imponuje inny młody napastnik – Mateusz Zachara.
Mateusz jest napastnikiem, który walczy, nigdy nie odpuszcza, typ egzekutora i w tym sezonie świetnie mu to wychodzi.
Od niedawna Górnik ma nowego trenera.
Ryszarda Wieczorka dobrze znam, bo już kilka lat temu prowadził drużynę Górnika Zabrze i w sezonie 2007-08 pod jego wodzą zajęliśmy dobre ósme miejsce.
Teraz jednak wymagania wobec niego są o wiele większe. Wieczorek przejął zespół znajdujący się w czołówce tabeli i ma do dyspozycji kilku zawodników, którzy niedawno zadebiutowali w reprezentacji Polski u jego poprzednika.
Boczni obrońcy Paweł Olkowski i Rafał Kosznik wyróżniali się w lidze, więc nic dziwnego, że otrzymali szansę debiutu w drużynie narodowej. Trener Nawałka w Górniku miał szczęśliwą rękę do wyszukiwania nowych piłkarzy i szybko potrafił znaleźć następców dla zawodników, którzy odchodzili. Przecież Kosznik przyszedł do nas dopiero w czasie ostatnich wakacji.
Już po debiucie w reprezentacji doznał jednak kontuzji, zresztą kłopoty zdrowotne obrońców, głównie środkowych, były dużym problemem Górnika w ostatnich miesiącach?
Zgadza się, jeszcze w trakcie przygotowań do sezonu problemy zdrowotne miał Ołeksandr Szeweluchin, i dlatego na początku rozgrywek duet środkowych obrońców tworzyłem z Sewerynem Gancarczykiem. Potem jednak ja wypadłem ze składu, a na początku listopada urazu doznał Seweryn. Niewiele pograł Błażej Augustyn, który po przyjeździe z Włoch wystąpił tylko w kilku spotkaniach. W tej sytuacji w jednym z ostatnich tegorocznych meczów na środku obrony musiał zagrać defensywny pomocnik Radek Sobolewski, który swoim autorytetem wprowadza spokój do drużyny od początku tego sezonu.
Wywiad opublikowano także w świątecznym numerze tygodnika Piłka Nożna!