Tomas Podstawski ma polskie obywatelstwo, ale do Ekstraklasy przyjeżdżał trochę w nieznane. Po trzech miesiącach od jego pozyskania przez Pogoń transfer okazuje się strzałem w dziesiątkę, a zdaniem wielu Podstawski mógłby być wzmocnieniem reprezentacji Polski.
ROZMAWIAŁ JERZY CHWAŁEK
– Po przyjeździe do Szczecina powiedziałeś mi, że chciałbyś się tutaj rozwijać jako piłkarz, ale i jako człowiek. Jesteś zadowolony z tego, co udało ci się osiągnąć w ciągu minionych trzech miesięcy? – To krótki okres, wiem, że mogę dać drużynie jeszcze więcej – mówi Podstawski. – Nie rozdzielam rozwoju człowieka z rozwojem piłkarza aż tak bardzo. Bo jeśli mieszkając w Szczecinie, czuję się dobrze, a tak jest, ma to wpływ na moją formę sportową. Poza tym mamy teraz dobrą passę, wygrywamy, daje mi to jeszcze większą motywację do pracy. Nie zadowalamy się szóstą czy siódmą pozycją w tabeli, chcemy być wyżej i poprawiać jakość gry.
– Trudno nie zauważyć, że wraz z twoim przyjściem do Pogoni poprawiła się zarówno jakość gry, jak i wyniki – przegraliście tylko jeden mecz, z Jagiellonią. – Lubię pozytywne komentarze na swój temat, jak chyba każdy piłkarz, ale złożyło się na to więcej czynników. Wrócili piłkarze wcześniej kontuzjowani, Lasza Dwali, Spas Delew, Adam Buksa… Stabilizuje formę młody Sebastian Kowalczyk. Trener ma sporo możliwości wyboru zawodników i to może okazać się kluczem do powodzenia w całym sezonie. Trudno o sukcesy w wąskim składzie. Co do mnie, z każdym meczem wytrzymuję lepiej pełne 90 minut, również poprawiam się szybkościowo, co pokazują statystyki po meczach.
– Porównując Pogoń sprzed roku czy dwóch z obecną, odnoszę wrażenie, że coraz skuteczniej zastępujesz Rafała Murawskiego. Pogoń obserwowała cię dużo wcześniej, przygotowując zastępstwo za Murawskiego? – Nie. Zainteresowanie Pogoni pojawiło się latem, finalizacja transferu nastąpiła pod koniec sierpnia. Jest prawdą, że w kwietniu, gdy moja drużyna Vitoria Setubal znajdowała się na dole tabeli, kilku agentów z Polski kontaktowało się ze mną. Gdyby drużyna spadła z ligi, łatwiej byłoby mnie pozyskać, bo byłbym wolnym piłkarzem.
– Czym więc przekonała cię Pogoń? – Bardzo jej na mnie zależało. Czułem to w rozmowach z prezesem, trenerem i dyrektorem Dariuszem Adamczukiem. Dlatego byłem zdeterminowany, żeby odejść z Vitorii. Trener Kosta Runjaic zapewniał mnie, że zespół jest bardzo dobrze przygotowany fizycznie, ale potrzebuje piłkarza do jego wizji gry. Polega ona na rozpoczynaniu i prowadzeniu gry od tyłu, oparta jest na piłkarzach dobrych technicznie, umiejących utrzymać się przy piłce. Miałem pewne obawy i wątpliwości, gdyż wcześniej słyszałem, że gra w polskiej lidze w dużej mierze opiera się na dobrym przygotowaniu fizycznym, jest mniej techniczna niż w Portugalii czy Hiszpanii. Jednak potwierdza się, że Pogoń gra tak, jak zapewniał mnie trener.
(…)
CAŁY WYWIAD MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (49/2018) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”