– Umieścili mnie w hotelu na uboczu i połączenia w telefonie mi zrywa – żartuje na przywitanie, bo faktycznie ma kłopoty z zasięgiem. Ale nie trafił do dziury, tylko do wielkiej metropolii. Do Londynu. Nieoczekiwanie, bo w jego kontekście mówiło się o wielu klubach i kierunkach, nikt jednak nie przypuszczał, że powędruje wprost do Premier League. Zagłębie Lubin na transferze Jarosława Jacha do Crystal Palace zarobiło 3 miliony euro, zagwarantowało sobie również 10 procent z kolejnego transferu obrońcy reprezentacji Polski, jeśli jego suma przekroczy 3 miliony euro.
PRZEMYSŁAW PAWLAK
– Jana Bednarka to chyba już zdążyłeś znielubić. Przez pół roku nie zdołał zadebiutować w Premier League. Wszyscy cię nim straszą. – Nie, tak do tego nie podchodzę. Janek radzi sobie w Southampton coraz lepiej. Ja też mam zamiar powoli przebijać się w Premier League. Na pewno w wielu rozmowach temat Janka powraca, może nawet jest maglowany. Tyle że czasem w życiu trzeba zaryzykować. Albo podjąć rękawicę – mówi Jach (na zdjęciu). – Jestem gotowy na walkę o siebie w lidze angielskiej. Po pierwszych treningach na pewno od nikogo nie czuję się gorszym piłkarzem. Trener Roy Hodgson też jest ze mnie zadowolony. O tym, kto będzie grał, zadecydują detale.
– W listopadzie mówiłeś w wywiadzie dla „PN”, że chcesz zmienić otoczenie, ale skok na głęboką wodę w twoim przypadku nie wchodzi w grę. Wyszło odwrotnie. – Może powinienem był doprecyzować, że gdyby skok na głęboką wodę miał oznaczać transfer do Premier League, tobym się jednak skusił. Taka okazja może trafić się raz w życiu. Nie wybaczyłbym sobie, gdybym poszedł inną drogą, a propozycja z angielskiej ekstraklasy więcej by się nie pojawiła.
(…)
– To prawda, że na twój transfer naciskał przede wszystkim Hodgson? – Taką właśnie informację otrzymałem we Wrocławiu w trakcie spotkania z dyrektorem Crystal Palace. Zaszczyt! W końcu mowa o wielkim szkoleniowcu, ze znakomitą karierą, jeszcze niedawno selekcjonerze reprezentacji Anglii. Skoro taka persona obdarza mnie zaufaniem, nie mogę zawieść. Zresztą już pierwszego dnia miałem okazję porozmawiać dłużej z trenerem. Pierwsza rada – w szatni nie mogę mieć żadnych kompleksów. Druga – nauczyć się jak najszybciej języka angielskiego. I z tym będę intensywnie działać w najbliższych tygodniach. Już próbuję rozmawiać z kolegami z drużyny, staram się odzywać. Tylko w ten sposób szybko opanuję angielski. Nie chcę siedzieć w kącie szatni i pół słowa z nikim nie zamienić. A poza tym po każdym treningu rozmawiam z trenerem. Głównie o aspektach taktycznych. Chwila musi minąć, zanim zacznę wykonywać na boisku rzeczy, których Hodgson ode mnie wymaga, z automatu.
– Na co przede wszystkim zwraca uwagę Hodgson? – Na przykład ostatnio pracowaliśmy nad obroną przy dośrodkowaniach. Trener podpowiadał mi, kiedy mam wchodzić w boczną strefę, a kiedy zostawać przed bramką. Sztab szkoleniowy poświęca mi naprawdę dużo czasu. Asystent Hodgsona stoi w trakcie treningów nieopodal mnie i cały czas mnie instruuje. To pomaga. Jestem dość inteligentnym gościem, szybko powinienem załapać nowy sposób grania.
(…)
CAŁY WYWIAD ZNAJDZIECIE W NOWYM (5/2018) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”