Przejdź do treści
90 minut z Danijelem Ljuboją: Człowiek bez mistrzostwa

Polska Ekstraklasa

90 minut z Danijelem Ljuboją: Człowiek bez mistrzostwa

Zawodnik, który poziomem piłkarskich umiejętności przewyższa całą ligę. Uczestnik mistrzostw świata w 2006 roku, dziewiętnastokrotny reprezentant Serbii, a obecnie lider warszawskiej Legii – Danijel Ljuboja. To właśnie od niego w dużej mierze zależy dyspozycja drużyny. Nic więc dziwnego, że nagroda dla najlepszego obcokrajowca trafiła właśnie do 35-letniego napastnika.

Czy Ljuboja poprowadzi Legię do upragnionego mistrzostwa?

Ekstraklasa SA z wizytą u władz Bundesligi – KLIKNIJ!

– Rok temu tytuł Obcokrajowca Roku powędrował w ręce Miroslava Radovicia, choć wtedy również był pan pierwszoplanową postacią w zespole warszawskiej Legii. Teraz wyróżnienie trafiło do pana.

– Przede wszystkim chciałbym serdecznie podziękować za docenienie moich boiskowych dokonań – mówi Ljuboja. – To bardzo miła świadomość, że ktoś dostrzega pracę, którą wkładam w każdy mecz. Kiedy rok temu Miro otrzymał to wyróżnienie, powiedział mi: następne będzie dla ciebie. Jak widać, okazał się dobrym prorokiem. Nagroda bardzo mnie cieszy, ale to tylko indywidualny ranking. Ważniejsze jest to, jak spisuje się drużyna.

– Taka nagroda trafiła do Legii rok temu.
– Chociaż tym razem nie udało się uzyskać tego tytułu, najistotniejsze będzie to, gdzie Legia znajdzie się na koniec sezonu. Postaramy się, aby przy następnych wyborach kapituła nie miała już wątpliwości.

– Jaki był dla pana miniony rok? Z jednej strony wygrana w Pucharze Polski, 13 ligowych trafień, a z drugiej przegrane w kompromitujący sposób mistrzostwo kraju.
– Ostatnie siedem spotkań poprzedniego sezonu było bardzo trudnych. Przegrana potyczka z Lechią Gdańsk zadecydowała o tym, że z tytułu mogli cieszyć się piłkarze Śląska Wrocław. Wszyscy w roli mistrza widzieli nasz zespół, tymczasem zabrakło trzech oczek, których zabraknąć nie powinno. Wiosną występowaliśmy jednak jeszcze w rozgrywkach Ligi Europy i myślę, że to też można rozpatrywać jako plus. Najlepszą drużyną w kraju jednak nie zostaliśmy – cóż, taki jest futbol.

– Do mistrzostw nie ma pan szczęścia. Takiego tytułu jeszcze nie zapisał pan na swoim koncie.
– We Francji, gdy grałem w Paris Saint-Germain, musieliśmy mierzyć się choćby z najsilniejszym w historii Olympique Lyon. Zespół ten zdobył wówczas siedem tytułów mistrzowskich z rzędu! W jednym z sezonów, podobnie jak w poprzednim w Polsce, zabrakło nam trzech punktów. Poza paryską drużyną, we Francji występowałem w zespołach, które nie liczyły się w walce o najwyższe trofea, takich jak Sochaux, Strasbourg czy Nice. Nie miałem również szczęścia w Niemczech. W karierze dwa razy zabrakło mi więc bardzo niewiele, ale to jest życie piłkarza. Czasem przegrywa się w bardzo bolesny sposób. Wszystkiego wygrać nie można.

(…)

Cały wywiad w najnowszym wydaniu tygodnika „Piłka Nożna”

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024