60 najlepszych na nasze 60-lecie. Część 5: Ofensywni pomocnicy
W związku z jubileuszem tytułu „Piłka Nożna” wybraliśmy najlepszych, według nas, 60 polskich piłkarzy. Zadanie bardzo frapujące, ale i trudne, bo przez lata futbol bardzo się zmienił. W tym okresie ewoluowały systemy gry, stosowano różne ustawienia, a i ci sami piłkarze grali na różnych pozycjach.
Oto co wyszło z głosowania, w którym wzięli udział: Michał Czechowicz, Adam Godlewski, Paweł Kapusta, Zbigniew Mroziński, Zbigniew Mucha, Leszek Orłowski i Przemysław Pawlak. Postanowiliśmy wyróżnić najlepszych sześciu bramkarzy tego okresu oraz po dziewięciu najlepszych zawodników w sześciu innych kategoriach. I tak w jednej grupie znaleźli się środkowi obrońcy, a w innej boczni, pomocników podzieliliśmy na środkowych, i w tej grupie są zarówno rozgrywający jak i ci, którzy mieli zadania głównie defensywne oraz na ofensywnych. Wśród skrzydłowych są piłkarze, który skupiali się tylko na atakowaniu bramki jak i tacy, których zakres obowiązków był o wiele większy i w dużej mierze musieli wspomagać kolegów ze swojej strony defensywy. No i wreszcie środkowi napastnicy.
Zbigniewa Bońka wybraliśmy najlepszym ofensywnym pomocnikiem, ale pamiętamy, że świetnie radził sobie także w ataku. Zresztą podobnie było w przypadku innych piłkarzy sklasyfikowanych na tej pozycji – Lucjana Brychczego, Dariusza Dziekanowskiego i Andrzeja Iwana. Klasycznymi pomocnikami byli natomiast słynący z kapitalnego strzału Ryszard Tarasiewicz, Andrzej Buncol, Piotr Nowak i Leszek Pisz, którzy sprawdzali się również jako rozgrywający. Zygfryd Szołtysik tworzył jeden z najlepszych boiskowych duetów z Lubańskim, rozumieli się bez słów.
– Deyna i Boniek to byli inni zawodnicy. Kaziu był świetnym konstruktorem, potrafił też wykończyć akcję. Boniek z kolei to był urodzony lider. Potrafił sam wygrywać mecze, miał ten cholerny charakter – brał na siebie grę i odpowiedzialność – charakteryzuje Gmoch. – Wchodził w drybling, rozbijał rywali, indywidualność! Zresztą tak jest do dziś. Nie łatwo było połączyć w reprezentacji tę wodę i ogień.
– Ja w ogóle nie podejmuję się wskazania jednego piłkarza 60-lecia – mówi z kolei Tomaszewski. – Najlepsza była trójka: Zbyszek Boniek, Kaziu Deyna i Robert Lewandowski. Tylko tych trzech zawodników znalazło się tak wysoko w plebiscycie „France Football”. Zbyszek i Kaziu zajęli trzecie miejsca, Robert ostatnio był czwarty, ale powinien wygrać. Bo to dziś zrobił się konkurs na najładniejszą reklamę w telewizji. I część głosujących chyba na tej podstawie dokonała wyboru, bo niby na jakiej innej?
– Pod względem piłkarskim Deyna umiał więcej od Zbyszka. Tytuł Piłkarza 60-lecia mu się po prostu należy – nie zgadza się z wyborem „PN” Lato. – To był polski Zidane. Co on umiał zrobić z piłką, jak on potrafił dogrywać! Pamiętam mecz w Rotterdamie, jak Kaziu uderzył to się holenderski bramkarz o słupek prawie zabił, kompletnie nie wiedział co się dzieje. A mecz Polska – Włochy? Piłka po jego uderzeniu wyszła ze światła bramki, a potem do niego wróciła. Zbyszek z kolei był bardziej przebojowy, głowa w dół i ruszał w rajd. Jak już mu dałeś piłkę, to szedł. Zresztą w słynnym meczu Polska – Belgia dwie bramki zdobył po moich podaniach. Ale potem na piwo zaprosił, łaski zresztą nie robił, przecież nie musiałem mu podawać.
– A ja bym postawił na Bońka – uważa z kolei Majewski. – Kaziu Deyna był wielkim piłkarzem, nie przeczę, ale ważne jest kto i co wygrał. A Zbyszek na polu klubowym osiągnął znacznie więcej.
Zespół PN
Fragment zestawienia pochodzi z tygodnika „Piłka Nożna” nr 5/2016