60 najlepszych na nasze 60-lecie. Część 3: Środkowi obrońcy
W związku z jubileuszem tytułu „Piłka Nożna” wybraliśmy najlepszych, według nas, 60 polskich piłkarzy. Zadanie bardzo frapujące, ale i trudne, bo przez lata futbol bardzo się zmienił. W tym okresie ewoluowały systemy gry, stosowano różne ustawienia, a i ci sami piłkarze grali na różnych pozycjach.
60 najlepszych na nasze 60-lecie – boczni obrońcy – KLIKNIJ!Oto co wyszło z głosowania, w którym wzięli udział: Michał Czechowicz, Adam Godlewski, Paweł Kapusta, Zbigniew Mroziński, Zbigniew Mucha, Leszek Orłowski i Przemysław Pawlak. Postanowiliśmy wyróżnić najlepszych sześciu bramkarzy tego okresu oraz po dziewięciu najlepszych zawodników w sześciu innych kategoriach. I tak w jednej grupie znaleźli się środkowi obrońcy, a w innej boczni, pomocników podzieliliśmy na środkowych, i w tej grupie są zarówno rozgrywający jak i ci, którzy mieli zadania głównie defensywne oraz na ofensywnych. Wśród skrzydłowych są piłkarze, który skupiali się tylko na atakowaniu bramki jak i tacy, których zakres obowiązków był o wiele większy i w dużej mierze musieli wspomagać kolegów ze swojej strony defensywy. No i wreszcie środkowi napastnicy.
60 najlepszych na nasze 60-lecie – bramkarze – KLIKNIJ!
Władysław Żmuda i Jerzy Gorgoń stanowili parę reprezentacyjnych środkowych obrońców w świetnych dla naszego futbolu latach 70, więc nic dziwnego, że zajęli dwa pierwsze miejsca w klasyfikacji. Wcześniej Gorgoń w Górniku nabierał doświadczenia u boku Stanisława Oślizły, który u nas uplasował się zaraz za nimi. To także pierwszy polski piłkarz, który zdobył bramkę w meczu finałowym europejskich pucharów. Czwarta pozycja dla Pawła Janasa, który długo był drugim boiskowym partnerem Żmudy w reprezentacji.
– Władek Żmuda był wybitnym obrońcą, absolutnie klasa europejska – wspomina król strzelców mundialu z 1974 roku. – Po mundialu w 1982 roku trener Brazylijczyków powiedział, że gdyby miał taki duet na środku obrony, jak ten, który stworzyli Żmuda z Pawłem Janasem, to on mógłby sobie pójść na piwo, bo jego zespół zdobyłby mistrzostwo świata bez kłopotu.
Później gra obronna biało-czerwonych oparta była na Romanie Wójcickim. Tomasz Wałdoch był filarem defensywy przez wiele lat. Grał w parze także z Jackiem Bąkiem, którego wystawiano również jako defensywnego pomocnika. Roman Korynt to legenda jeszcze z lat 50. Jacek Zieliński zaś dyrygował defensywą Legii, ale w kadrze także zapracował na bardzo dobrą opinię.
– Patrzę na listę środkowych obrońców przygotowaną przez „PN” i oczom nie wierzę. A gdzie jest Jacek Gmoch? – podnosi głos… Gmoch. – Wcale nie żartuję, ja w tamtych czasach kryłem największych zawodników jak Bobby Charlton, Denis Law, Van Himst, Mazzola, Strelcow. W reprezentacji grałem w parze ze Staszkiem Oślizłą, „France Football” uznał naszą parę jako jedną z trzech najlepszych w Europie. Gdyby nie fakt, że złamałem nogę, byłbym na środku obrony najlepszy w historii! Zagrałem 32 mecze w reprezentacji Polski, gdyby nie kontuzja, spokojnie zagrałbym drugie tyle.
Zespół PN
Całe zestawienie pochodzi z tygodnika „Piłka Nożna”, numer 5/2016