60 najlepszych na nasze 60-lecie. Część 1: Bramkarze
W związku z jubileuszem tytułu „Piłka Nożna” wybraliśmy najlepszych, według nas, 60 polskich piłkarzy. Zadanie bardzo frapujące, ale i trudne, bo przez lata futbol bardzo się zmienił. W tym okresie ewoluowały systemy gry, stosowano różne ustawienia, a i ci sami piłkarze grali na różnych pozycjach.
60 najlepszych na nasze 60-lecie – środkowi obrońcy – KLIKNIJ!
Oto co wyszło z głosowania, w którym wzięli udział: Michał Czechowicz, Adam Godlewski, Paweł Kapusta, Zbigniew Mroziński, Zbigniew Mucha, Leszek Orłowski i Przemysław Pawlak. Postanowiliśmy wyróżnić najlepszych sześciu bramkarzy tego okresu oraz po dziewięciu najlepszych zawodników w sześciu innych kategoriach. I tak w jednej grupie znaleźli się środkowi obrońcy, a w innej boczni, pomocników podzieliliśmy na środkowych, i w tej grupie są zarówno rozgrywający jak i ci, którzy mieli zadania głównie defensywne oraz na ofensywnych. Wśród skrzydłowych są piłkarze, który skupiali się tylko na atakowaniu bramki jak i tacy, których zakres obowiązków był o wiele większy i w dużej mierze musieli wspomagać kolegów ze swojej strony defensywy. No i wreszcie środkowi napastnicy.
Wśród bramkarzy pierwsze miejsce zajął Józef Młynarczyk, o którym nawet drugi w zestawieniu Jan Tomaszewski mówi, że był lepszy od niego, obaj zdobyli medal na mistrzostwach świata i grali za granicą, ale Młynarczyk w lepszych klubach. – Józek jest pierwszy i bardzo dobrze, też dokonałbym takiego wyboru – mówi Tomaszewski. – Inna sprawa, że jest to trochę dyskusja nad wyższością świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkanocnymi… Natomiast nie wiem czy nie powinno na liście znaleźć się miejsce dla Wojtka Szczęsnego. O mnie mówiło się, że zatrzymałem Anglię, a Wojtek jest tym, który pokonał Niemców. Zwycięstwo z aktualnymi mistrzami świata to jego wielka zasługa.
Jerzy Dudek z reprezentacją nie osiągnął takich sukcesów jak Tomek i Młynek, ale karierę klubową, głównie zagraniczną miał niezwykle interesującą, zaś Artur Boruc wciąż jest w grze. Edward Szymkowiak nie miał szans na grę poza polską ligą, a Hubert Kostka ewentualnie pod koniec kariery, ale obaj w drużynie narodowej oraz w polskiej lidze byli klasą dla siebie.
– Jeśli chodzi o bramkarzy, stawiam na Tomaszewskiego. Tomek jest dla niektórych trudnym człowiekiem, ale nie to tu oceniamy – mówi selekcjoner reprezentacji Polski w latach 1976-78 Jacek Gmoch. – Numer dwa dla mnie to Jurek Dudek, a podium zamykałby Hubert Kostka, pseudonim Ksiądz. Mówiliśmy tak na niego, bo zanim został inżynierem, uczył się w seminarium. Miejsce numer cztery dla Edwarda Szymkowiaka. Sam mu kiedyś strzeliłem dwa gole i do przerwy byliśmy mistrzem Polski, ale potem Szombierki odrobiły straty. No i pamiętam, że zawalił nam mecz w Helsinkach. Jedliśmy obiad przed spotkaniem z Finlandią, a on śmiał się nad talerzem do siebie. Bez przyczyny, tak zareagował na przedmeczowy stres. Selekcjoner Ryszard Koncewicz porządnie go opierdzielił, ale i tak wystawił do składu. Mecz Edkowi wtedy nie wyszedł. Dopiero na piątym miejscu widziałbym Młynarczyka, ale głównie dlatego, że ja go zbyt często na boisku, z różnych względów, nie miałem okazji oglądać. Nie jestem więc go w stanie obiektywnie ocenić i przy kolejnych moich wyborach proszę pamiętać, że przez około 10 lat miałem znacznie mniejszy kontakt z polskim futbolem, a był to czas między innymi mundialu w 1982 roku, z którego Polska przywiozła medal. I muszę też dodać, że w ogóle chyba najbardziej utalentowanym bramkarzem, którego widziałem w polskiej piłce był Władysław Grotyński. Szkoda, że nie osiągnął tyle, ile mógł.
60 najlepszych na nasze 60-lecie. Część 2: Boczni obrońcy – KLIKNIJ!
– A ja mówię, że Młynarczyk – wtrąca swoje trzy grosze Grzegorz Lato. – Jasiu miał piękne sukcesy, ale kiedy między słupkami stał Józek, w obronie był spokój, nie grał na pokaz.
Zespół PN
Fragment pochodzi z najnowszego numeru tygodnika „Piłka Nożna”. Już jutro kolejna część – boczni obrońcy!