28 lat minęło… Droga Polaków do srebra w Barcelonie
Tak tak, to już 28 lat minęło od ostatniego wymiernego sukcesu polskiej piłki reprezentacyjnej. Dokładnie 8 sierpnia 1992 roku podopieczni Janusza Wójcika stoczyli pamiętny bój z Hiszpanami w wielkim finale turnieju olimpijskiego. Przypomnijmy sobie jeszcze raz, jak na igrzyskach w Barcelonie grali biało-czerwoni.
Polacy stoczyli z Hiszpanami pamiętny bój (fot. 400mm.pl)
Turniej w stolicy Katalonii był dla Polaków szczególny, a warto wspomnieć, że jeszcze kilka lat przed startem wspomnianych igrzysk, Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOL) rozważał możliwość usunięcia piłki nożnej z programu. – Turniej piłkarski zrobił na tych igrzyskach prawdziwą furorę, a przecież przed samą Barceloną pojawiały się takie głosy, że może warto usunąć futbol z grafiku olimpijskiego. Na szczęście po finale turnieju wszyscy zmienili zdanie – zdradził świętej pamięci Janusz Wójcik podczas szczerej rozmowy z PilkaNożna.pl sprzed kilku lat.
Biało-czerwoni awansowali na turniej olimpijski w wielkim stylu. W trakcie kwalifikacji nie doznali ani jednej porażki, co więcej, wygrali wszystkie spotkania, a przecież za rywali mieli tak uznane firmy jak Anglia, Irlandia i Turcja. Nic więc dziwnego, że Polacy jechali do Barcelony po medal i jak się na miejscu okazało, ich zapowiedzi wcale nie były na wyrost. To była trzeźwa ocena potencjału ludzkiego i umiejętności takich graczy jak Andrzej Juskowiak, Aleksander Kłak czy Wojciech Kowalczyk.
Drużyna Wójcika trafiła do grupy A i już po dwóch pierwszych meczach zapewniła sobie awans do ćwierćfinału. Polska pokonała kolejno Kuwejt 2:0 (2 x Juskowiak) i Włochy 3:0 (Juskowiak, Staniek, Mielcarski). W ostatnim spotkaniu grupowym zremisowaliśmy ze Stanami Zjednoczonymi 2:2 (Koźmiński, Juskowiak).
Biało-czerwoni nie zwolni tempa także po awansie do fazy pucharowej. W 1/4 finału dość gładko ograliśmy Katar 2:0 (Kowalczyk, Jałocha), a w półfinale rozbiliśmy Australię aż 6:1 (3 x Juskowiak, 2 x Kowalczyk, Murphy (sam.))
Finał Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie to już jednak zupełnie inna historia, której warto, a nawet trzeba poświęcić osobny akapit. Polacy zmierzyli się w nim z gospodarzami imprezy Hiszpanami i wraz ze swoimi rywalami z Półwyspu Iberyjskiego stworzyli jedno z najlepszych widowisk w historii turniejów olimpijskich. Hiszpanie mieli przewagę przez niemal całą pierwszą połowę, ale do szatni schodzili jak zespół gorszy. Tuż przed końcowym gwizdkiem gola zdobył Kowalczyk. Do wyrównania doprowadził Abelardo w 65. minucie, a kilka chwil później Hiszpanom prowadzenie dał Kiko.
Kibice zgromadzeni na Camp Nou byli już pewni swego, jednak zdołaliśmy jeszcze odpowiedzieć golem Ryszarda Stańka i to w momencie, gdy graliśmy w osłabieniu, ponieważ poza boiskiem przebywał Kowalczyk. Futbol raz jeszcze jednak pokazał jak bardzo jest przewrotny. Kiedy wszyscy szykowali się już do dogrywki, decydujący cios wyprowadził Kiko, a kilka sekund później sędzia zakończył spotkanie.
Polska sięgnęła po srebro, jednak ze wspomnień Janusza Wójcika wiemy, że w szatni nikt się nie cieszył z tego medalu. Przeraźliwa cisza i łzy dorosłych facetów – czy może być jakiś lepszy dowód na to jak ważny był dla nich ten finał, jak ważna jest piłka nożna?
Kadra reprezentacji Polski na turniej olimpijski w Barcelonie: Dariusz Adamczuk, Marek Bajor, Jerzy Brzęczek, Dariusz Gęsior, Marcin Jałocha, Andrzej Juskowiak, Aleksander Kłak, Andrzej Kobylański, Wojciech Kowalczyk, Marek Koźmiński, Tomasz Łapiński, Grzegorz Mielcarski, Ryszard Staniek, Piotr Świerczewski, Mirosław Waligóra, Tomasz Wałdoch.
Rezerwowi (nie grali w turnieju): Dariusz Koseła, Arkadiusz Onyszko, Dariusz Szubert, Tomasz Wieszczycki