16:0, czyli w Wieczystej nic nowego
16:0 (słownie: szesnaście do zera). Takim wynikiem zakończył się mecz pomiędzy Wieczystą Kraków i Clepardią w pierwszej kolejce IV ligi. Dla żółto-czarnych pod wodzą Franciszka Smudy tego rodzaju rezultat nie jest niczym nowym.
Smuda ma szesnaście powodów do zadowolenia. (fot. 400mm.pl)
Powiedzieć, że Wieczysta udanie zadebiutowała na czwartoligowym poziomie, to tak naprawdę nic nie powiedzieć. Bo przecież jak inaczej nazwać zwycięstwo w stosunku 16:0? Krakowianie w derbowej rywalizacji przeciwko Clepardii urządzili sobie prawdziwy festiwal strzelecki.
Podwójnego hat-tricka zanotował Radosław Majewski. „Tylko” trzy gole strzelił Sławomir Peszko. Obaj są największymi gwiazdami Wieczystej. Nic dziwnego, skoro mają za sobą występy w reprezentacji Polski, a także ekstraklasowych i zagranicznych klubach.
Dla żółto-czarnych tego rodzaju rezultat nie jest niczym nowym. W poprzednich sezonach na poziomach okręgowych również deklasowali rywali. W zeszłych rozgrywkach Wieczysta wygrała wszystkie 28 meczów, zdobywając aż 216 trafień i tracąc ich raptem 8.
Powody do zadowolenia ma również Franciszek Smuda. Były selekcjoner „Biało-Czerwonych” efektownie zadebiutował w roli trenera Wieczystej. Co Smuda robi na piłkarskich peryferiach? Prywatnie jest dobrym znajomym Wojciecha Kwietnia, milionera z branży farmaceutycznej i jednocześnie właściciela klubu, który mianował go szkoleniowcem zespołu.
Zespołu, który ma duże ambicje. Celem jest dojście co najmniej na profesjonalny poziom rozgrywkowy (II liga – przyp. red). Jeśli krakowianie podtrzymają zaprezentowaną dzisiaj wysoką dyspozycję, to nie powinno być to problem. Wieczysta ma wszystko, od finansów przez instytucjonalną organizację do personaliów, żeby tak właśnie się stało.
jbro, PilkaNozna.pl