Sensacja! Lechia żegna się z Pucharem Polski
Do ogromnej niespodzianki doszło podczas środowego starcia Pucharu Polski pomiędzy Drutex-Bytovią Bytów i Lechią Gdańsk. Pierwszoligowiec pokonał bitego faworyta (1:0) i wyeliminował go z gry o główne trofeum.
Lechia sensacyjnie pożegnała się z Pucharem Polski (fot. Łukasz Skwiot)
Piłkarze Piotra Nowaka nie mogą od jakiegoś czasu wskoczyć na swój optymalny poziom. Po wygranej na inaugurację zmagań ligowych z Wisłą Płock, Lechia nie potrafiła przechylić na swoją stronę żadnego z trzech kolejnych meczów ligowych. Wydawało się, że idealną okazją do przełamania złej passy będzie spotkanie pucharowe w Bytowie.
Wspomniany Nowak nie zamierzał zostawiać niczego przypadkowi i wystawił do gry mocny skład, którego motorami napędowymi mieli być Sławomir Peszko, Flavio Paixao czy Paweł Stolarski. Jak się jednak okazało, Lechia od początku prezentowała się dość mizernie, co w połączeniu z przeciętną grą gospodarzy sprawiło, że kibice zgromadzeni na stadionie oglądali raczej mało ciekawe widowisko.
Najlepszą okazję do otworzenia rezultatu miał w pierwszej połowie Peszko, który po dobrym dośrodkowaniu Stolarskiego chybił o centymetry.
Skoro goście nie kwapili się z wejściem na wyższe obroty, do roboty postanowili się wziąć piłkarze Drutex-Bytovii. W 62. minucie Sebastian Kamiński zdecydował się na strzał, a piłka odbiła się jeszcze rykoszetem od jednego z graczy Lechii i wpadła do siatki obok zaskoczonego Dusana Kuciaka.
Gdańszczanie próbowali odrobić straty i rzucili się na rywala. Znakomicie w bramce Drutex-Bytovii spisywał się jednak Mateusz Oszmaniec, który bronił jak w transie i z każdą kolejną minutą pracował na miano bohatera spotkania.
W ofensywie Lechii dwoił się i troił Paixao, a strzałów w dystansu próbował Daniel Łukasik, jednak piłka jak nie wpadała, tak nie chciała wpaść do siatki.
Ostatecznie, gościom z Gdańska nie udało się odrobić straty jednego gola i po końcowym gwizdku ze zwycięstwa mogli się cieszyć podopieczni Adriana Stawskiego. Jeśli zaś chodzi o Lechię, to w jej przypadku można już chyba mówić o kryzysie formy.
gar, PiłkaNożna.pl